Jest dalszy ciąg sprawy Mogilnik Baltic Arena. W miniony piątek internetowe, regionalne wydanie Gazety "W" doniosło, że nastąpił koniec sporu o mogilnik na placu budowy Baltic Areny, a firma Wakoz usunie niebezpieczne odpady (za darmo?) i procesu sądowego nie będzie. No i najważniejsza informacja: budowa stadionu nie będzie opóźniona.
Oto cytat:"Niebezpieczny mogilnik z terenu budowy stadionu do końca sierpnia usunie firma Wakoz. Prace nie opóźnią budowy Baltic Areny".
Po pierwsze muszę stwierdzić, że miałem rację pisząc siedem dni temu, że żadnego procesu nie będzie. Bo wygląda na to,że nie będzie.
W artykule Gazety "W" nie ma jednak informacji wprost kto poniesie koszty likwidacji niebiezpiecznych odpadów. Jest jedynie informacja, że aneksowano umowę z Wakozem o przedłużeniu prac ziemnych o kolejne 70 dni. Wcale nie jest powiedziane jednak, że koszty usunięcia odpadów poniesie wspomniana firma. Firma ta będzię odpowiedzialna za likwidację niebezpiecznych odpadów, ale nikt nie powiedział, że będzie także sponsorem tych czynności. W artykule Gazety "RZ" z 27 czerwca (czyli dzień później niż artykuł Gazety "W" czytamy:
"Przygotowania do neutralizacji i wywozu niebezpiecznych substancji mają się zacząć w poniedziałek.
Pozostał jeszcze jeden problem: nie do końca ustalono kwestie zapłaty. – Jesteśmy na etapie ustaleń – mówi Andrzej Mastalerz, dyrektor ds. kontraktów w firmie Wakoz.
Michał Kruszyński, rzecznik BIEG 2012, zapewnia, że koszty budowy nie wzrosną. – Wakoz wykona te prace w ramach kontraktu – dodaje."
Czyli informacja, że odpady usunie firma Wakoz tak naprawdę niewiele wnosi. W artykule Kto usunie odpady przy Baltic Arenie? innego portalu (z 22 czerwca) starano się bowiem wmówic, że za likwidację i wywóz odpadów tak czy inaczej zapłaci firma Wakoz, nawet jeżeli sprawa miałaby zakończyć się w sądzie.
A kto za to zapłaci jeszcze nie wiadomo. Śmiem nadal twierdzić, że będzie to budżet miasta. Wiadomo też, że sama firma Wakoz nie jest w stanie wykonać tej usługi. Musi wynająć podwykonawców. Zgodnie z artykułem Gazety "Rz" z 20 czerwca, w Polsce są tylko dwie firmy, które mogą zutylizować odpady tego rodzaju. Sam koszt spalenia odpadów prezes jednej ze spółek zajmujących się takimi usługami szacuje na 4 mln pln. Bez kosztów dezynfekcji, wydobycia, zabezpieczenia, transportu. Czyli kwota 10 mln pln za likwidację niebezpiecznego wykopaliska "rzucana" wcześniej jest jak najbardziej realna. Czy firma Wakoz jest zatem skłonna wydać ze swojej kieszeni kilka milionów złotych na likwidację niebezpiecznego mogilnika? Mało realne. Czyli prace ziemne przy budowie Baltic Areny nie kosztują juz 102 mln pln - ta śmiesznie niska cena to już historia...
Fascynujące artykuły, którymi możesz być zainteresowany:
Koniec sporu o mogilnik w Letnicy
Wywiozą bakterie spod Baltic Areny
Bakterie pod stadionem
Gdańska Baltic Arena na bombie biologicznej
niedziela, 28 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz